Pamiętasz może Robocopa? W tym filmie sensacyjnym hybryda człowieka i maszyny zwalcza przestępczość. Ludzie-cyborgi nie są obecnie tak dalekie od fantazji, jak jeszcze kilka lat temu. W końcu nie tylko mamy egzoszkielety ułatwiające poruszanie się i przeprowadzanie akcji pomocniczych w miejscach, w których trwa wojna, ale też elektroniczne kończymy pomagają ludziom na całym świecie osiągnąć większą sprawność. Elon Musk poszedł jednak krok dalej.

Czym jest Neuralink?

Mikroczip teoretycznie mógłby być wszczepiany za uchem człowieka, a z mózgiem miałyby go łączyć 96 nici zawierające w sobie 3072 elektrody – te z kolei musiałyby znaleźć się w mózgu człowieka. Interfejs komputerowy sterowany byłby ludzkimi myślami. Sensory umieszczone na mózgu miałyby odczytywać aktywność neuronową bezpośrednio z tkanki mózgowej i przesyłać te informacje dalej, do implantu przypominającego aparat słuchowy. Następnie zdekodowany sygnał byłby przesyłany do smartfona lub innego urządzenia. Co więcej, pierwsze testy na małpach mamy już za sobą. Według Elona, następni w kolejce są ludzie.

Przebieg ewentualnej „operacji”

Zamiast chirurgicznego rozcinania czaszki i umieszczania pod nią elektrod, wszczepieniem miałaby zajmować się kontrolowana przez neurochirurga maszyna. Wierciłaby ona malutkie dziurki o średnicy około 8 mm. Przyszłość ma jednak rozwiązać problem wiercenia i zamiast niego, zastosowanie miałby znaleźć laser. Musk dąży bowiem do jak najmniej inwazyjnej metody wszczepiania cieniutkich nici.

Poprzednie próby stworzenia podobnej technologii

Stworzenie symbiozy mózgu i komputera prowadził też agencja badawcza DARPA. Opracowała ona interfejs mózg-komputer, który umożliwił sparaliżowanej Jan Scheuermann sterować myśliwcem F-35 w symulatorze. By mogła tego dokonać, w jej mózgu zainstalowano dwie elektrody połączone z mechanicznym ramieniem robota. Kobieta szybko opanowała delikatną sztukę sterowania myśliwcem, która zdecydowanie bardzo różniła się od klasycznego stylu prowadzenia pojazdu.

Jedna z osób z porażeniem rdzenia kręgowego, która również mogła kontrolować kursor komputera za pomocą mózgu, był Matthew Nagle. W 2006 roku skorzystał on z technologii BrainGate – czujnika wszczepionego do mózgu, który poprzez monitorowanie jego aktywności przekształca zamiar wykonania czynności w polecenie dla komputera. Technologia została zaprojektowana w celu pomocy osobom, które utraciły kontrole nad kończynami lub pewnymi funkcjami ciała, np. w przypadku stwardnienia zanikowego bocznego.

Jakie mogą być pozytywne konsekwencje hybrydy człowieka i maszyny?

Połączenie ludzkiej świadomości ze sztuczną inteligencją, według Elona Muska jest nieunikniona konsekwencją chęci przetrwania człowieka. W świecie, w którym technologia zacznie przewyższać umiejętności człowieka, należy przygotować się na ewentualność zyskania przez nią własnej świadomości i chęci przejęcia władzy. Szczególne obawy autor programu łączy z silną SI, której zdolności przewyższałyby ludzkie, jednak niepokój budzi nawet ta bardziej dobrotliwa wersja sztucznej inteligencji. Jest to oczywiście scenariusz bardzo pesymistyczny, jednak rozważany przez wielu naukowców. Zabezpieczeniem człowieka na to, by maszyny nie osiągnęły dominacji, miałaby być właśnie symbioza człowieka i technologii.

Neuralink ma nie tylko eliminować prawdopodobieństwo zdobycia przewagi SI nad człowiekiem, ale też ma pomóc w zwalczaniu chorób neuronalnych i zaburzeń – ma ułatwiać życie osób z autyzmem i z chorobą Parkinsona. Najwcześniejsza wersja Neurolinku ma pomagać w obsłudze komputerów i telefonów komórkowych.

Potencjalne wady rozwiązania

Choć Sztuczna Inteligencja jest ogromnym krokiem w kierunku rozwoju ludzkości, a Neuralink ułatwiłby symbiozę z technologicznie zaawansowanym tworem, mikroczip mógłby też sprawiać problemy. Jednym z nich są potencjalne uszkodzenia mózgu, których mógłby dokonać. Żadna technologia nie jest niezawodna – sam proces wszczepiania, mimo zachowania środków ostrożności, wiązałby się przecież z ingerencją w ludzkie ciało, a to zawsze ma jakieś konsekwencje.

Pociechą w tej sytuacji jest fakt, że Elon Musk wraz ze swoją ekipą stara się zminimalizować ryzyko jakiejkolwiek szkodliwości mikroczipu. Wykorzystywane materiały mówią same za siebie. Zamiast sztywnych drutów, miękki mózg z implantem połączony jest cieniutkimi, elastycznymi nitkami. Ze względu na fakt, że mózg może się przemieszczać, sztywne druty mogłyby bardzo łatwo spowodować zniszczenia.

Kolejna obawa dotyczy problemu inwigilacji. Jak daleko mogłoby posunąć się państwo, zezwalając na istnienie i rozpowszechnianie się tej technologii? Czy rząd mógłby poznać myśli obywateli, zanim by je wyartykułowali? Są to pytania, nad którymi warto się zastanowić, planując kiedykolwiek skorzystanie z Neuralinku. Trzeba zatem samemu wykonać rachunek zysków i strat płynących z cyborgizacji człowieka.